sobota, 1 sierpnia 2015

1.,,My dears, this is Justin Bieber"

 * Samantha Pov. *

     -Zgadnij kto to?
    Sophia kładzie swoje ciepłe ręce na moich policzkach, a jej duży, srebrny pierścionek w kształcie czaszki zostawia ślad na mojej skórze. Mimo że przez ręce mojej przyjaciółki nic nie widzę, to wiem że zaraz ujrzę ufarbowane na blond włosy z dużą ilością jaśniejszych i ciemniejszych pasemek, biało czarny sweterek który kupiła będąc ze mną i Jake'iem na zakupach, krótkie czarne, lekko potargane spodenki oraz srebrny koczyk w nosie, który nie dawno zrobiła.
    Wiem też że ojciec Sophie wcale nie wyjechał ,,w interesach", jak twierdził; że osobisty trener jej mamy jest bardziej ,,osobistym" niż ,,trenerem", a młodszy brat zgubił jej płytę Evanescence, ale boi się do tego przyznać.
    Wiem to wszystko nie dlatego że podglądam czy szpieguję przyjaciółkę albo usłyszałam to od niej samej.Wiem, bo czytam w myślach.
    Pewnie was to dziwi ale przez ten miesiąc spędzony w szpitalu i kilka tygodni w domu, wiele zmieniło się w moim życiu. Tak jak już wiecie, czytam w myślach. Odkryłam to gdy kilka razy słyszałam czyiś głos, lecz on wcale nie pochodził z ust tej osoby.
    Pierwsza myśl : Schizofrenia.
    Przez dotyk widziałam czyjeś życie także przez dotyk potrafiłam przeczytać całą książkę w myślach. Na początku było to dziwne ale po jakimś czasie zaczęłam się do tego przyzwyczajać.
     - Pośpiesz się! Zaraz lekcje! - mówi szorstkim głosem jakby paliła paczkę papierosów dziennie, a tak naprawdę to raz w życiu spróbowała.
     - Britney Spears?
     -Nie! Spróbuj jeszcze raz! - Przyciska dłonie mocniej, nie mając pojęcia że ja nie muszę widzieć, żeby wiedzieć.
     - Marilyn Manson?
    Śmieje się i zabiera dłonie z moich oczu, potem oblizuje kciuk chcąc zetrzeć smugę na moim policzku, ale ja podnoszę rękę i ją ubiegam. Nie dlatego że brzydzę się jej śliny, ale po prostu nie chcę by znów mnie dotykała. Dotyk odsłania zbyt wiele, widzę i słyszę to czego nie powinnam, dlatego unikam go za wszelką cenę.
    Sophia żartobliwie zakłada mi kaptur od mojej bluzy na głowę po czym próbuje zabrać mi słuchawki i pyta:
     - Czego słuchasz?
    Sięgam do tajemniczej kieszeni przeznaczonej na mój iPod - podobne wszyłam do każdej z moich bluz by ukryć białe kabelki przed nauczycielami - i podaję jej słuchawki, patrząc jak oczy prawie wychodzą jej na wierzch. - Co do cholery! Głośniej się nie da? I kto to w ogóle jest?
    Podaje mi jedną słuchawkę i dociera do nas dźwięk elektrycznej gitary zespołu The Rasmus, nie mam pojęcia o czym śpiewają ale ważne że jest wystarczająco głośno by zagłuszyć moje wyostrzone zmysły.
     - To jakiś cud że w ogóle mnie słyszałaś - Sophia uśmiecha się i dokładnie w tym samym momencie w szkolnym budynku rozlega się dźwięk znanego nam wszystkim dzwonka.
    Wzruszam tylko ramionami. Nie muszę słyszeć żeby wiedzieć. Choć oczywiście nie powiem tego głośno.
   Żegnamy się, obiecując sobie spotkanie w przerwie na lunch, i przez cały kampus ruszam w stronę klasy.
   Waham się widząc dwóch starszych chłopaków podchodzących do niej od tylu i ciągnąc za jedno z jej pasemek. Ale gdy Sophia odwraca się i spogląda na nich swoimi groźnymi, żółtymi od soczewek oczami, odchodzą zostawiając ją w spokoju.
   Oddycham z ulgą, wchodzę do klasy i idę na swoje miejsce z tyłu klasy, omijając torbę którą Olivia postawiła na mojej drodze i ignorując zwyczajne wyzwiska lecące z jej ust. Frajerkaa!
   Siadam, wyjmuję z torby podręcznik, zeszyt i długopis, wkładam słuchawki do uszu, naciągam kaptur na głowę i czekam aż do klasy wejdzie pan Whitford.
   Whitford zawsze się spóźnia. Najczęściej dlatego, że między zajęciami lubi pociągać ze swojej piersiówki. A robi to bo żona bezustannie na niego wrzeszczy, córka uważa go za palanta a on sam nienawidzi swojego życia. Dowiedziałam się tego kilka dni temu gdy przypadkowo dotknęłam jego ręki, oddając mu pracę na biurko. Teraz gdy muszę dostarczyć jakiś dokument po prostu kładę go na krawędzi i odchodzę.
   Chwilę przed tym zanim wchodzi pan Whitford, zdejmuję kaptur, wyłączam muzykę i zaczynam udawać że czytam książkę. Nawet nie podnoszę wzroku gdy nauczyciel mówi:
     - Moi drodzy, to jest Justin Bieber. Właśnie przeniósł się tutaj z Nowego Jorku. Justin zajmij proszę wolne miejsce, obok Samanth'y i dopóki nie kupisz sobie lektury, będziesz korzystał z egzemplarza.
    Justin jest boski. Wiem to chociaż nawet na niego nie spojrzałam. Kiedy podchodzi bliżej, całą uwagę skupiam na książce, bo i tak wiem już za dużo o moich kolegach z klasy.
    Jednakże według najgłębiej skrywanych myśli Olivii Jackson, która siedzi kilka rzędów przede mną, Justin Bieber jest absolutnie boski. Jej najlepsza przyjaciółka Mia zgadza się z tym w zupełności. Z blondynką zgadza się także chłopak Mii, Thomas, ale to już zupełnie inna historia.
     - Cześć. - Justin siada na krześle obok, zrzucając przy okazji moją torbę, która z głuchym tąpnięciem spada na podłogę.
    Kiwam głową, nie podnosząc wzroku wyżej niż do czubków jego białych butów typu Nike.
    Pan Whitford prosi, abyśmy otworzyli książki na stronie 125, co sprawia że chłopak pochyla się między ławkami i pyta:
     - Mogę zerknąć?
    Milczę, obawiając się jego bliskości, ale przesuwam lekturę na środek, aż prawie spada z mojego stolika. A kiedy Justin przysuwa krzesło, jeszcze bardziej zmniejszając przestrzeń między nami, umykam na krawędź siedzenia i chowam się pod kapturem.
    Śmieje się cicho, ale jako że wciąż na niego nie spojrzałam, nie wiem co ten śmiech oznacza.
    Schylam się jeszcze bardziej, podpierając dłonią policzek, i spoglądam na zegar. Próbuję ignorować wszystkie nienawistne spojrzenia i złośliwe komentarze, które reszta klasy kieruje w moją stronę. Na przykład: Czemu ten cudowny, seksowny, przystojny nowy chłopak, musi siedzieć koło takiej wariatki?! Biedak. Wiem, że tak myślą Olivia, Mia, Thomas i wszyscy pozostali uczniowie.
    Tylko nie pan Whitford, który prawie tak bardzo jak ja pragnie, by lekcja się szybko skończyła.

~    ~    ~    ~   ~  
Więc mamy pierwszy rozdział!
Jeśli wam się spodobał, skomentujcie, napiszcie
co o nim sądzicie. Co sądzicie o bohaterach..
Nie wiem, cokolwiek :)
ig -> AlexyIsReal 
niedawno także założyłam aska, więc możecie pytać o co chcecie -> alexyisreal


6 komentarzy:

  1. Rozdział fajny! Podoba mi sie fabuła. Czekam na następny :) + wiele czytelników nie posiada konta i nie mogą komentować jeśli nie włączysz opcji dla "anonima", taka rada ode mnie ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. świetne!!! idealnie piszesz.

    OdpowiedzUsuń
  3. normalnie książka ,,Ever'' tylko imiona zmienione.

    OdpowiedzUsuń
  4. OMG !! Cudowne <33 Czekam na następny :*

    Zapraszam także do siebie :
    http://loveonline-jb-ag.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń